Przeciętny użytkownik komputera kupi najtańszą myszkę, podkładkę i klawiaturę, po czym będzie ich używał, aż się nie zepsują. Nie w głowie mu będzie DPI, ghosting czy inne niezrozumiałe dla laików parametry. Nie da więc na sobie za dużo zarobić. Inaczej sprawa się ma z graczami. Dobra myszka, słuchawki czy klawiatura mogą zadecydować o szybkości i precyzyjności naszej reakcji. Zwłaszcza w grach multiplayer ma to olbrzymie znaczenie. Co to oznacza w praktyce? Sklepy wypełnione „gaming” tym i „gaming” tamtym. Tylko czy sprzęt dla graczy ma rzeczywiście sens? Czy stwierdzenia, że coś jest gamingowe nie używa się tylko po to, aby móc podbić cenę i sprzedaż?
„Gaming” w nazwie = +50% ceny, -50% jakości
Tanie klawiatury czy myszki, które rzekomo są przeznaczone dla graczy mają kilka cech charakterystycznych. Należy do nich ogrom przycisków w niewygodnych miejscach, a także przesadzone kolory, podświetlenia i inne nieprzydatne bajery. Schody zaczynają się w momencie, kiedy rzeczywiście trzeba taką myszkę podłączyć i zacząć nią grać. Okazuje się, że scroll ciężko chodzi, a przyciski dodatkowe są tak ułożone, że ciągle się w nie niechcący klika. Do tego całość jest wykonana z najtańszego chińskiego plastiku. Otrzymaliśmy tak naprawdę coś o wartości kilku, kilkunastu złotych za co najmniej kilkadziesiąt. Warto więc zignorować krzyczące z opakowania napisy „gaming mouse/keyboard” i, zwłaszcza jeśli dysponujemy mniejszym budżetem, kupić coś bez takiego brandingu, ale za to od sprawdzonej firmy. Nie oznacza to, że zawsze tego typu marketing jest kłamstwem. W przypadku bardzo drogich produktów faktycznie widać, że są one stworzone z myślą o graczach, tak, aby urządzenie najlepiej sprawdzało się w grach i było najwygodniejsze w użytku. Warto posiłkować się przy zakupie dostępnymi w Internecie recenzjami i opiniami na temat danego modelu.
Gamingowe podkładki, fotele, kubki – jaki to ma sens?
Można mieć wrażenie, że obecnie wszystko może być gamingowe. Fotele, które niczym się nie różnią od typowych foteli biurowych poza znacznie wyższą ceną i krzykliwymi kolorami (plus nieodłącznym logo firmy). Podkładki, które jakością nie odbiegają od tych najtańszych. Milion różnych akcesoriów, które albo w ogóle nie są potrzebne, albo można je kupić taniej w wersji nie dla graczy. Warto przed każdym zakupem przeanalizować, czy aby na pewno nie daliśmy się podpuścić sprytnej reklamie i rzeczywiście dany produkt oferuje coś, co polepszy doświadczenie gracza, a nie tylko czarno czerwoną kolorystykę i migające światełka.
Sprzęt dla graczy może mieć sens, ale w przypadku tańszych produktów często okazuje się być kiepskiej jakości lub zupełnie bezużyteczny. Czasami też zdarza się, że za gaming w nazwie i logo firmy na danym przedmiocie znacznie przepłacamy.